UWAGA!
Historia przedstawiona poniżej wydarzyła się na prawdę.
Kolejny nudny, monotonny, pochmurny dzień w Zabrzu, w mieście położonym daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. Siedziałam sobie na budynku obserwując życie miasta. Nagle usłyszałam czyjeś krzyki. Uniosłam ucho do góry, bym mogła zlokalizować miejsce osoby, która mnie potrzebuje. Platan! Na szczęście jestem niedaleko, więc ruszyłam natychmiast. Zeskoczyłam z budynku i pobiegłam w stronę Platana. Przez Centrum handlowym stała płacząca dziewczyna, nastolatka. Podeszłam do niej i zapytałam o co chodzi. Odpowiedziała mi, że jakiś chłopak ukradł jej paczkę chipsów. Podrapałam się po głowie:
- Zajmę się tym, który to?- Skłamałam, miałam lepsze rzeczy na głowie. Wskazała na chłopaka w zielonej kurtce. Miał może 5 lat! To przerażające, że już tak młodzi chłopcy zaczynają kraść. Ruszyłam powoli w jego kierunku, a tu nagle boom! Coś we mnie uderzyło, nie wiem co.. zbieram się z ziemi i po coś pędzi dalej przed siebie w kierunku chłopca. Dziecko ucieka przed tym czymś. Zatrzymali się i wreszcie mogłam ujrzeć kto to. Postać w białym stroju i blond afro. Czerwona peleryna odwróciła się, na piersi miała nieudolnego pająka. Na twarzy miała okulary, które spełniały rolę maski, nie wiedziałam kto to. Idzie powoli w moim kierunku a jej afro skakało zgodnie z jej krokami. Zatrzymała się przede mną:
- Nic Ci nie jest, Kitsune?- Znała moje imię!
- Nie, nic mi nie jest, skąd znasz moje imię?- Odparłam z lekkim zdziwieniem. Afro men uśmiechnął się do mnie łobuzersko i podrapała się po głowie:
- Znam Cię, trudno nie znać.- Zaśmiała się. Mnie do śmiechu nie było. O co tu chodzi? Miałam sporo pytań i zero odpowiedzi.
- Jak się nazywasz, skąd jesteś i skąd masz tę super szybkość?
- Czekaj.- Podeszła do dziewczyny i oddała jej chrupki. Znowu znalazła się przy mnie: Jestem Kumo men, wzięłam się z nieudanego eksperymentu moich rodziców.- Miała poważną minę, ale mimo to nie potrafiłam jej uwierzyć: Żartuję!- zaczęła się śmiać. Ja nie, jestem poważną osobą, a to był poważny temat. Wiedziałam, że zadawanie jej kolejnych pytań nie ma sensu...
Tak zaczynają się nasze przygody.